25 kwietnia 2024
Wywiady

Józefa Szczurek-Żelazko: Moim celem są rozsądne zmiany w służbie zdrowia

Rozmowa z posłanką Prawa i Sprawiedliwości.

Za Panią pierwszy rok w Sejmie, ale patrząc na Pani aktywność można odnieść wrażenie, jakby tych lat sejmowego stażu było więcej. Jednak może Panią coś zaskoczyło?
Słowo zaskoczenie jest tutaj niewłaściwe, gdyż od lat jestem związana z polityką oraz samorządem i wiem jak funkcjonują najważniejsze instytucje w Polsce. Przekaz medialny z prac Sejmu znacznie odbiega jedna  od rzeczywistości i od tego jak faktycznie wygląda praca posła. Np. kiedy podczas dyskusji lub czytania projektu ustawy na sali plenarnej jest garstka posłów, spotykałam się przez lata z głosami w stylu: gdzie oni są, nie za to im płacimy. Trzeba jednak pamiętać, że równolegle z obradami na sali plenarnej odbywają się posiedzenia komisji sejmowych, zespołów parlamentarnych które procedują projekty uchwał – to tak naprawdę 80% prac nad ustawami obywa się w tych gremiach. Na pewno zmodyfikowałam swoją opinię na temat pracy posłów będąc jednym z 460 elementów tej złożonej układanki. Ze smutkiem odbieram natomiast poziom agresji, przeinaczania faktów w ramach wystąpień poselskich. Takie standardy są mi obce i mówiąc szczerze z wielkim niesmakiem przysłuchuję się nieraz debatom. Mimo wszystko oczekiwałam większej merytoryki.

Pani jednak udało się pogodzić dwie role – szefowej szpitala oraz posłanki. Brzesko i Warszawę dzieli sporo kilometrów, natomiast Pani aktywność jest na takim samym poziomie w obu wariantach. Jaki ma Pani na to przepis?

Wszystko zależy od organizacji pracy oraz świetnych współpracowników, którym w tym miejscu pragnę podziękować. Z moimi współpracownikami pozostaję w stałym kontakcie, dlatego w razie potrzeby jestem dla nich zawsze dyspozycyjna. W Szpitalu pracuję już 15 lat, co pozwoliło mi uporządkować w odpowiedni sposób tą jednostkę, wypracować procedury i standardy działania, które bardzo ułatwiają bieżące zarządzanie jednostką. To w głównej mierze dzięki temu mogę pracować zdalnie – jadąc pociągiem, bądź w przerwach między kolejnymi posiedzeniami i głosowaniami. Lubię pracować, być „w biegu” zatem to dla mnie nie stanowi żadnej trudności. Proszę mieć na uwadze, że to co jeszcze kilkanaście lat temu nie było możliwe bez wizyty w biurze, dziś można załatwić za pomocą tabletu – sprawdzić pocztę, odbyć wideokonferencję, podjąć decyzje. Dla moich rozmówców nie jest istotne czy dzwonię ze swojego gabinetu w Brzesku czy z pociągu lub pokoju w hotelu sejmowym. Wszystko da się pogodzić.
W pracy sejmowej koncentruję się głównie na pracach komisji zdrowia oraz mniejszości narodowych. Po upływie tych ponad już 12 miesięcy jestem zadowolona przede wszystkim z efektów pracy rządu Prawa i Sprawiedliwości. Dobra zmiana przekształciła się w dobry rok dla Polski, a wszystko na to wskazuje, że kolejne lata będą tylko lepsze. Polacy realnie, w portfelach odczuli zmianę. Program 500+ to prawdziwe wsparcie polskich rodzin. Kolejnym prorodzinnym przedsięwzięciem  będzie Mieszkanie+. Cieszę się, że samorządy dostrzegają również słuszność w tym programie i już chcą w nim uczestniczyć. Tym różnimy się od innych ugrupowań – dla nas naprawdę są ważne rodziny, młode polskie rodziny, ale również seniorzy. Lepsza przyszłość polskich rodzin jest w naszym wspólnym interesie. Jesteśmy pierwszym rządem, który w niewiele ponad rok zrealizował tyle projektów społecznych.

Praca w Sejmie to tylko jeden element, drugi to praca w regionie. Z jakimi sprawami najczęściej zwracają się do Pani mieszkańcy?

To co mnie zaskoczyło to ilość interwencji. Nie da się ich pogrupować, ponieważ każdy ma swój problem. Generalnie z mojej perspektywy w większości są to proste sprawy do rozwiązania, ale bez pomocy mieszkańcy na pewno byliby skazani na tułaczkę i pukanie od drzwi do drzwi, aby rozwiązać swój problem. To w głównej mierze odnosi się do decyzji urzędników, którzy nie zawsze pomagają mieszkańcom. Przecież nie wszyscy są biegli w procedurach, zawiłościach prawa, znają urzędniczy język, a przecież to właśnie urzędnicy powinni być dla mieszkańców, nie odwrotnie. Staramy się pomóc w moim biurze poselskim każdemu w ramach naszych kompetencji. Czasem jednak jest to niemożliwe, ale nikogo nie zostawiamy z ,,kwitkiem”, staramy się wskazywać odpowiednie ścieżki do rozwiązania sprawy. W moich biurach zatrudniam kompetentne osoby, które zawsze gotowe są do pomocy, współpracuje również z prawnikiem.Ale praca w biurze to nie tylko interwencje, odbywam wiele spotkań z mieszkańcami (indywidualnie lub z przedstawicielami różnych środowisk, z młodzieżą itd.) w trakcie tych spotkań często „rodzi” się wiele dobrych pomysłów, które część z nich już udało się zrealizować. Cenię sobie współpracę z młodzieżą, spotykam się z nimi w szkołach czy też w ramach Młodzieżowej Rady Gminy. Zorganizowałam dla nich wyjazd do Sejmu, gdzie mogłam pokazać im jak wygląda od „środka”.

Jak natomiast układa się Pani praca z samorządami z regionu brzeskiego?

Współpracę z samorządami zarówno brzeskimi jak i bocheńskimi oceniam dobrze, spotykamy się, rozmawiamy o problemach, szukamy kierunków działań. Po stronie naszych sukcesów, wspólnych wysiłków należy na pewno wymienić na pierwszym miejscu zachodnią obwodnicę Brzeska. Może to nie jest długi odcinek, ale jest to już poważny krok do powstania tzw. sądeczanki. Wspólnie m.in. z europosłem Edwardem Czesakiem wywalczyliśmy wstęp do rozwiązania kompleksowego – dla naszego powiatu ma to niebagatelne znaczenie, ponieważ ruch zostanie wyprowadzony z zatłoczonych dróg. Staram się też wspierać poszczególne gminy i ułatwiać ich władzom kontakt w różnych ministerstwach. Jest sporo dobrych pomysłów, które przedstawiają mi samorządowcy, a ja staram się zainteresować nimi władze centralne. Rozwój Polski gminnej jest niezwykle kluczową kwestią. Niestety przykrym doświadczeniem jest fakt, po rozpoznaniu możliwości pozyskania środków, okazało się, że wiele informacji nie docierało do samorządowców. Staram się to zmieniać, przekazywać informacje, kontaktować z odpowiednimi pracownikami w ministerstwach.

Biorę udział wspólnie z pozostałymi posłami z okręgu w działaniach na rzecz wspierania naszych podmiotów gospodarczych np. spółki gazownictwa itp. Cieszy mnie fakt iż dzięki dobrej współpracy m.in. z zarządem
Kopalni Soli w Bochni udało się wesprzeć ten wyjątkowy w naszym regionie skarb kultury, dodatkowymi środkami z budżetu państwa w wysokości kilkunastu milionów złotych z przeznaczeniem na uszczelnienie wyrobisk.

Jest Pani szefową sejmowego zespołu ds. szpitali powiatowych. Czym zajmuje się ten zespół?

Od samego początku w Sejmie pojawiła się potrzeba dostrzeżenia problemów, z którymi borykają się szpitale powiatowe. Chcemy jeszcze wyraźniej zaakcentować role tego typu szpitali. Za namową wielu posłów nie
tylko pracujących w szpitalach, ale również i posłów-samorządowców postanowiłam założyć sejmowy zespół, który już teraz odgrywa dużą rolę w przygotowaniu projektu reformy dotyczącej utworzenia sieci szpitali.
Wypracowaliśmy stanowisko Zespołu w tym temacie i przekazaliśmy władzom resortu. Dzięki naszej pracy i rozmowami z Ministerstwem Zdrowia planowane zmiany na pewno uwzględnią rolę i znaczenie takich szpitali
w systemie. Jestem również członkiem  zespołu ds. organizacji ochrony zdrowia, który również skupia
dobrych fachowców będących przez lata w praktyce związanymi ze służbą zdrowia. Również i w tym gremium wypracowujemy propozycje konkretnych zmian, wspierając działania ministra Konstantego Radziwiłła. Przede wszystkim naszym celem jest, aby służba zdrowia była dla pacjentów, a to oznacza wysoki poziom dostępności świadczeń potrzebnych w danym rejonie, a nie tylko tych, które są opłacalne…

Jaki cel wyznacza sobie Pani do końca kadencji?

Pierwszy rok w Sejmie obfitował w pracę, ale był to także czas na sprawdzenie możliwości. Włączam się w prace na rzecz poprawy sytuacji w ochronie zdrowia i to przede wszystkim jest mój cel. Jestem związana ze służbą zdrowia i korzystam ze swojego doświadczenia. Nikogo nie będę zaskakiwać i na siłę szukać wyimaginowanych projektów. Wspieram ważne projekty dla naszego regionu, ale wolę o niech nie mówić, aby nie zapeszać. Sprawy naszego regionu były i są dla mnie zawsze najważniejsze.

Wracając z Warszawy do Brzeska, po wizycie w brzeskim szpitalu ministra Radziwiłła, który w samych superlatywach komentował stan placówki, należy się spodziewać jeszcze większego zaangażowania ministerialnych środków?
Jedna wizyta, chociaż bardzo miła, niczego nie zmieni. Niemniej jednak uważam, że przed nami rysuje się dobra przyszłość. To lata naszej ciężkiej pracy, której efektem jest finansowe postawienie na nogi placówki, która jako nieliczna w tej branży nie ma długów. Nie jest też tak, że dopiero w tym roku Szpital jest oceniany tak, a nie inaczej – dobra ocena i renoma naszej placówki utrzymuje się od dłuższego czasu. Jest to zasługa nie tylko kierownictwa, ale wszystkich pracowników, począwszy od personelu najniższego szczebla a skończywszy
na moich zastępcach. Razem tworzymy zgrany zespół. Inwestujemy, pozyskujemy spore środki unijne i wierzę, że ten trend będzie utrzymywał się dalej. Wracając do wizyty ministra Radziwiłla, to rzeczywiście jego fachowe spojrzenie i docenienie naszej codziennej pracy wiele dla nas znaczyło. Obecnie trwają prace w ministerstwie nad projektem utworzenia sieci szpitali. Nie jest do końca pewne na jakim szczeblu znajdzie się nasza placówka, ale jedno jest pewne – będziemy stale podnosić swój poziom, szukając ścieżek rozwoju, chociażby uruchomieniem nowych działalności. Reasumując, przed nami spore szanse, ale musimy je skorelować z projektowaną reformą.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.