19 kwietnia 2024
Wywiady

Władysław Kosiniak-Kamysz: To już jest nowy PSL

Rozmowa z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, posłem ziemi tarnowskiej i prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Czy w kontekście niedawnych Zaduszek Witosowych w Wierzchosławicach można mówić o sukcesie frekwencyjnym?

To były szczególne uroczystości! Po raz pierwszy od czasu pogrzebu Wincentego Witosa na cmentarzu w Wierzchosławicach ponownie zebrało się tak dużo ludzi. Było to także jedno z największych zgromadzeń na polskiej wsi od wielu ostatnich lat. Poza sukcesem frekwencyjnym i organizacyjnym, warto podkreślić, że jako pierwsi, właśnie w kolebce Ruchu Ludowego, zainaugurowaliśmy obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Przygotowaliśmy całoroczny harmonogram, który będziemy realizować aż do przyszłorocznych Zaduszek.

Co znajduje się w tym harmonogramie?
W Kielcach odsłonimy pomnik Witosa, natomiast w Warszawie stanie pomnik Batalionów Chłopskich. Planujemy również organizację pikników patriotycznych i akcję 1918 ognisk rozpalonych od Tatr do Bałtyku.  Naprawdę będzie wiele się działo, a sama inauguracja obchodów wypadła okazale. Przez 100 lat polskiej niepodległości ruch ludowy i Wincenty Witos zapisali chlubną kartę polskiej wolności i niepodległości. Na cmentarzu w Wierzchosławicach mieliśmy demonstrację naszej siły, ale również przywiązania do naszej tożsamości, tradycji i kultury.

W swoim mocnym wystąpieniu na cmentarzu w Wierzchosławicach nie szczędził Pan słów krytyki mówiąc o obecnej ekipie rządzącej. Kolejny raz domagał się Pan również rehabilitacji Witosa. Ten postulat pada co roku…

Nigdy ten postulat nie wybrzmiał tak mocno jak w ostatnich 2-3 latach. Odkąd jestem prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego jest to dla mnie i dla naszego ugrupowania najważniejszy temat w polityce historycznej. Konsekwencją naszych słów jest ustawa, którą złożyliśmy na początku 2016 roku. Niestety jest blokowana przez posła Stanisława Piotrowicza w sejmowej Komisji Sprawiedliwości. PiS z jednej strony potrafi składać w Wierzchosławicach na grobie Witosa wiązankę kwiatów, a z drugiej – nie chce jego rehabilitacji. To obnaża prawdziwe intencje rządzących.
Ale PSL był w rządzie jeszcze kilka lat temu…

Tak, jak nie jest łatwo teraz z PiS, tak łatwo nie było z Platformą Obywatelską.
Z czego wynika ta niechęć? Przecież jak Pan zauważył reprezentanci obu ugrupowań regularnie kłaniają się przed grobem Witosa.
Problem tkwi w bezkrytycznym umiłowaniu Piłsudskiego i Polski Sanacyjnej, która miała swoje ogromne błędy i pomyłki. Rozdarto wówczas Polskę na pół poprzez aresztowanie wybitych przywódców, na czele z Witosem.  Dziś politycy nie są w stanie przejść przez wyznaczoną granicę i uznać, że nie wszystko w II Rzeczpospolitej dawało powody do dumy. Wiele nierówności, niesprawiedliwości, powolna śmierć demokracji. Ani Platforma, ani PiS nie są zwolennikami drogi politycznej Witosa, polegającej na łączeniu i współpracy. Natomiast skrajnie nieuczciwe jest powoływanie się na Witosa, jeśli się nie chce korzystać z jego myśli i drogowskazów.

Podczas wystąpienia wspomniał Pan właśnie o odbudowie dziś braterskości braterstwa niejako nawiązując do trudnej sytuacji z II Rzeczpospolitej.

Jest dziś bardzo duża analogia do tamtych czasów, szczególnie po zamachu majowym. Wówczas, w latach 1926-1927, 40 generałów zostało zwolnionych z armii. Tylu generałów zwolniono również teraz, gdy za sterami Ministerstwa Obrony Narodowej jest Antoni Macierewicz. Nie brakuje też megalomanii, przejawiającej się w mówieniu o tym, jakim jesteśmy niezniszczalnym państwem, największym na świecie, które nie potrzebuje sojuszy. Ta megalomania była też i w II RP – chwalono się wówczas świetną kawalerią, ale świat poszedł do przodu i w starciu z czołgami nasz potencjał był niewystarczający. Jednak zarówno wtedy, jak i dzisiaj najgorsze są podziały w społeczeństwie. Ustawy, rozporządzenia, decyzje, programy można zmienić, ale podział społeczny trudno zasypać. Dziś Polska jest podzielona, podobnie jak to było kilkadziesiąt lat temu. Owszem linia podziałów przebiega inaczej, ale doszło już do sytuacji kiedy rodzina wspólnie nie może usiąść do stołu, bo różnice w poglądach są tak drastycznie skrajne. Okładanie się przez ostatnie lata po głowach maczugami przez działaczy PiS i PO zasiało ziarno nienawiści nie tylko w klasie politycznej, ale w polskich domach. Te skrajne emocje nienawiści zniszczyły Polskę w czasie II RP i teraz jesteśmy na podobnej drodze. Dlatego za misję ludowców uznałem przywrócić braterstwo Polakom, skleić rozdartą Polskę.

W 2015 roku zorganizował Pan konferencję prasową w Dąbrowie Tarnowskiej . Wówczas wydawało się, że obwodnica tego miasta to już tylko formalność. Dziś niewiele wskazuje, że tą droga pojedziemy przed 2020 rokiem.

Zostawiliśmy naszym następcom niezwykle komfortową sytuację – zabezpieczone pieniądze, dokumenty i decyzje przygotowane przez ówczesnego burmistrza Stanisława Początka, wpisanie do w kontraktu regionalnego na poziomie wojewódzkim. Wszystko było gotowe, przetarg był otwarty i pozostały dwa najprostsze już kroki – wyłonić wykonawcę i zrealizować inwestycję. Została zmarnowana kolejna szansa, dziś obwodnica mogłaby być w na zaawansowanym etapie budowy. Moim zdaniem, nieumiejętność prowadzenia inwestycji, błędne decyzje spowodowały, że dzisiaj maszyny opuściły plac budowy, wykonawca ogłosił upadłość i nie ma co liczyć na to, że w ciągu najbliższych lat ta inwestycja zostanie dokończona. 100% odpowiedzialności za taki stan rzeczy spoczywa na obecnej władzy.

Najbliższą okazją do rozliczeń będą przyszłoroczne wybory samorządowe. Pokaz siły na cmentarzu w Wierzchosławicach przełoży się na wyborczy rezultat?

Wierzę, że tak będzie! To co zobaczyliśmy w Wierzchosławicach to dopiero początek. Szykujemy się do wyborów, choć wciąż nie znamy zasad według, których się one odbędą. Przedstawione w piątek w Sejmie propozycje zmian w ordynacji wyborczej do samorządów, niekonsultowane w ogóle ze środowiskiem samorządowym, oznaczałyby całkowity reset reguł gry. Równie dobrze można by zapisać w ustawie, że PiS ma rządzić w każdym sejmiku wojewódzkim. Widać, że strach zajrzał im w oczy, boją się przegranej. Inaczej nie forsowaliby tak zbójeckiej ordynacji. Jeśli ją siłą przepchną przez Sejm, to się na nich w wyborach zemści. Nikt nie lubi, gdy mu władza mówi, kto ma wygrać. W czasie wyborów 1947 był taki wierszyk: „urna wyborcza to magiczna szkatułka, wrzucasz Mikołajczyk, wychodzi Gomułka”. Drugi raz to nie przejdzie. Wierzę w dobry wynik PSL. Także w powiecie tarnowskim, gdzie ostatnio odnotowaliśmy stratę. Mamy dobrego burmistrza w Ciężkowicach, ale to za mało dla nas. Za nami Święto Ludowe w Radłowie, Zaduszki w Wierzchosławicach – to wszystko odbywa się w powiecie tarnowskim i jest sygnałem, że działamy i wyciągnęliśmy wnioski z naszych wcześniejszych potknięć. To jest już nowy PSL…

To da się zauważyć, bardzo dużo młodych osób uczestniczyło w wymienionych przez Pana wydarzeniach.

Tak, to prawda. Dziś słyszymy z różnych stron nawoływania, aby w partiach opozycyjnych nastąpiła zmiana pokoleniowa. My to mamy już za sobą. Mamy pokolenie 30-latków i 40-latków, którzy są świetnie przygotowani i mogą wziąć odpowiedzialność za gminę, powiat, województwo i rządy w Polsce. Jestem najmłodszym członkiem Klubu Parlamentarnego PSL i jestem prezesem partii i samego klubu. U nas nie ma obawy, by stawiać na młodych. Wierzę, że w wielu gminach nastąpi podobna zmiana pokoleniowa.

Taka zmiana pokoleniowa powinna nastąpić w Tarnowie, chociażby na stanowisku prezydenta miasta?
To dobre pytanie. Nigdy nie może być tak, że 100 % stanowisk będą zajmować osoby młode. Musi być solidarność międzypokoleniowa – młodości i doświadczenia.  Trzeba dobrze rozłożyć akcenty – tak, stawiamy na młodzież, ale nie odrzucamy tych w dostojnym wieku. Znam wielu 70-latków, którzy mają więcej energii niż 30-latkowie.
Nieco uciekł Pan od mojego pytania, zatem jaki plan na Tarnów ma PSL?
Chciałbym, abyśmy pokazali naszego kandydata. Od kilku miesięcy mówię o Stanisławie Sorysie, ponieważ jest on osobą rozpoznawalną, może się pochwalić dokonaniami dla Tarnowa, regionu i subregionu. To również człowiek obecny w swoim środowisku, patriota lokalny – gdzie się pojawi, zawsze zabiega o Tarnów i ziemię tarnowską. Ma predyspozycje do tego, aby zostać prezydentem. Co więcej jest najlepiej wykształconą osobą  w zarządzie województwa, to przecież profesor uczelniany – łączy pracę naukową z pracą na rzecz samorządu. To byłby dobry gospodarz miasta.
Skoro będzie kandydat na prezydenta, to muszą być też listy do Rady Miejskiej, w przeciwnym razie projekt ten jest skazany na porażkę.
Oczywiście, poza świetnie działającym Forum Młodych Ludowców współpracujemy również z emerytami i rencistami, którzy startowali z naszym poparciem. Tarnów siwieje i to znacznie szybciej niż inne miasta. Mieliśmy dużą migrację, dlatego jeśli ktoś zaproponuje ciekawe pomysły na powrót do Tarnowa, nie ma co rozdzierać szat, tylko wspólnie usiąść do stołu i na ten temat porozmawiać. Jedną z takich propozycji może być nasz ogólnopolski projekt ziemia za złotówkę.
Na czym on polega?

Jest on adresowany do młodych rodzin, które za symboliczną złotówkę otrzymają 10-arową działkę z projektem energooszczędnego domu i pozwoleniem na budowę. Ma to być swoisty pakiet startowy dla młodych ludzi, którzy chcą zostać lub powrócić w swoje rodzinne strony. I nieważne, czy wspomniane działki miałyby być w Tarnowie czy okolicznych wsiach, ponieważ życie zawodowe, rodzicielskie i tak będzie się skupiać w mieście Tarnowie z oczywistych przyczyn. Nie możemy przecież cały czas drenować polskiej wsi.
Ale polska wieś pięknie się zmienia.

Oczywiście! Widzieliśmy Wierzchosławice, piękny Radłów, Żabno, Ciężkowice. Widać ogromne zaangażowanie włodarzy i społeczników. Wioski pięknieją z roku na rok, stając się urokliwymi miejscami. Odnowione centra gmin, baza sportowa, żłobki, przedszkola, domy seniora, mógłbym tak wymieniać bez końca, ale wspomnę tylko o Oleśnie, gdzie stworzono piękny Dom Kultury, gdzie jest małe kino, biblioteka, czytelnia, kawiarnia i kręgielnia. Kilkutysięczna gmina ma wspaniałe centrum kultury, które jest oblegane przez mieszkańców. Mówienie, że Polska była w ruinie jest przykre przede wszystkim dla naszych małych ojczyzn, które zmieniały się nie do poznania.

Jeden komentarz do “Władysław Kosiniak-Kamysz: To już jest nowy PSL

Skomentuj az Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

For security, use of Google's reCAPTCHA service is required which is subject to the Google Privacy Policy and Terms of Use.